środa, 15 listopada 2017

od Sama cd. Katrins

Kat zdziwiła się lekko, chociaż na jej ustach zaczął błąkać się delikatny uśmiech.
- Mogę przyjąć tę kwiaty, lecz dalej jestem za to co zrobiłeś.
- Dlatego chciałem to naprawić... Mogę wejść? - zapytałem, nieco speszony reakcją czarnowłosej. Zgodziła się jednak i wpuściła mnie do jej pokoju. Przyglądała się mi z irytacją, nie wydaje mi się żebyśmy się polubili ale warto próbować. Nie zwracałem uwagi na detale w jej pomieszczeniu, wyglądało jak każde inne w tym hotelu. Oczy Kat wlepione były w jeden punkt, który znajdował się gdzieś na stole, ale wciąż nie mogłem się domyślić o co chodzi.
- Dobra co chcesz? Tylko przeprosić czy coś jeszcze? - Spojrzała na mnie, w jej oczach znowu malowało się zirytowanie. Chciałem przeprosić i szczerze porozmawiać. Omal tego nie powiedziałem, jednak udało mi się trzymać język za zębami.
- Mówiłem chcę naprawić naszą początkową znajomość.
- Tak? Więc co chcesz zrobić? - wciąż spoglądała na mnie, gwałtownie ukryła coś za sobą. Błyśnięcie metalu za jej plecami mnie zdziwiło, czyżby była uzbrojona? Mój własny był w tylnej kieszeni spodni. Kat wyjęła nóż zza pleców i przyjęła postawę obronną. Uśmiechnąłem się do niej, szybkim ruchem powalając ją na łóżko i przytrzymując ją. Przyłożyłem broń do jej szyi, chcąc upewnić się w kilku sprawach.
- Jesteś demonem? - zapytałem, po wcześniejszym podniesieniu głosu. Nóż wylądował ponownie w kieszeni spodni.
- Jestem człowiekiem! - powiedziała łamiącym się głosem. - Zostaw mnie! -  w jej oczach zaczęły lśnić łzy, które wkrótce zaczęły spływać po jej delikatnych, bladych policzkach.
- Poddajesz się czy jak? - zapytałem, wciąż utrzymując chłodny ton, pomimo szczerego żalu i wściekłości na samego siebie, za to jakim debilem jestem. Wstałem i pomogłem jej wstać, usiadła na łóżku i ukryła twarz  w dłoniach, łkając. Poszedłem do kuchni i nalałem wody z butelki, dolewając też trochę święconej. Podałem jej szklankę z napojem i spojrzałem na dziewczynę zmartwionym wzrokiem. Nie chciałem doprowadzić jej do płaczu, zrobiło mi się jej żal. Usiadłem koło niej, spojrzała na mnie swoimi zaczerwienionymi od płaczu oczami, jej policzki wciąż zdobiły perłowe łzy. Westchnąłem cicho i otarłem delikatnie słone krople wody wypływające z jej błękitnych oczu. Popatrzyła na mnie zdziwiona, uśmiechając się lekko. Jej oddech powoli się uspokajał a łzy przestawały wypływać z oczu.
- Ciii... już dobrze. - szepnąłem, podnosząc rękę ale od razu cofnąłem ją i wróciłem do przyglądania się dziewczynie.  Popatrzyła na mnie zdziwiona i równocześnie zawstydzona, jej policzki zalały się rumieńcem. Chciałem ją przytulić, powiedzieć że będzie dobrze ale nie mogłem, Kat by mnie znienawidziła albo wbiła nóż w brzuch. Łkanie dziewczyny powoli cichło, wypiła całą szklankę wody i odstawiła ją na szafkę nocną. Zabrałem kubek i poszedłem nalać jej picia, zrobiłem też jej kanapkę. Pozwoliłem sobie zrobić kawy, usiadłem na fotelu i wpatrywałem się w Katrins, która speszona okryła się kołdrą i zamknęła oczy, zasypiając. Jej oddech zwolnił i znalazł kolejny rytm, odpowiadający jej organizmowi. Martwiłem się o nią, jak o siostrę a znałem ją dopiero paręnaście godzin.
Dochodził poranek, dziewczyna zaczęła się wiercić na łóżku i mrugać.
- Dzień dobry. - uśmiechnąłem się, siadając na łóżku naprzeciwko jej. Jej oczy wciąż były zaczerwienione od wczorajszego płaczu a powieki napuchnięte.


Kat? Sammy się zmartwił, no popacz B)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz