sobota, 23 grudnia 2017

od Sama cd. Naomi

Siedziałem znudzony w kawiarni, pijąc kawę i błądząc w internecie. Wyjrzałem przez szybę, gdy usłyszałem syreny policyjne. Zamknąłem laptopa i wrzuciłem go niedbale do torby. Wyszedłem z kawiarni i skierowałem się w stronę parkingu. Włożyłem ręce do kieszeni i zmieniłem zdanie, co do moich planów. Wpierw przydałoby się coś zjeść i może znaleźć jakąś sprawę, ale to drugorzędna rzecz. Wkrótce wigilia, a co się z tym wiąże - przygotowania i zakup prezentów. Niezbyt skupiałem się na otoczeniu, z rozmyślań o świętach wyrwała mnie dziewczyna, która przez przypadek na mnie wpadła.
- Przepraszam, nie chciałam! - powiedziała speszona. Uśmiechnąłem się do niej ciepło.
- Nic się nie stało, wszystko w porządku? - zapytałem, pomagając jej wstać.
- Tak, i jeszcze raz przepraszam! Nie chciałam! - odparła speszona. Otrzepałem niedbale spodnie i pokręciłem głową, twierdząc że nic się nie stało.  Z plecaka dziewczyny wypadł pistolet, nie powiedziałem jej o tym, ale mimowolnie obejrzałem się za nią. Podążyła za moim wzrokiem i spaliła buraka, gdy jej broń, jak gdyby nigdy nic, leżała sobie na chodniku. Zaczerwieniona podniosła broń i szybko schowała ją do plecaka. Rozejrzała się, czy aby nikt nic nie widział. Zagwizdałem cicho, udając zdziwionego.
- Nie dziwi cię, że nastolatka ma przy sobie broń? - zapytała mnie, podnosząc brwi. Pokręciłem głową, powstrzymując się przed wyciągnięciem własnej broni. Wzruszyła ramionami i poszła do przodu, odwróciła się, jakby sprawdzając czy ktoś za nią nie idzie. Kupiłem coś do jedzenia, decydując się zjeść je na miejscu. Przez cały czas widziałem dziewczynę, która na mnie wpadła. To dziwne, albo ona kogoś śledzi, albo to czysty przypadek. Raczej to drugie, ale zaczęła budzić jakieś podejrzenia. Chodzi z bronią w plecaku, nerwowo prowadzi dialogi i nie utrzymuje kontaktu wzrokowego. Siedziałem, popijając kawę. Dziewczyna zauważyła mnie, na jej twarzy zawitał niewielki, chłodny uśmiech. Rozejrzała się i usiadła naprzeciwko mnie, krzyżując ręce na piersiach.
- Do cholery jasnej, co jest? - zapytałem, nieco zirytowany jej tonem, gdy wypowiedziała "śledzisz mnie?". Chciałem zadać jej to samo pytanie, ale sobie odpuściłem. Rozejrzała się wokoło, jakby bała się, że ktoś nas podsłucha. Nie byliśmy sami, ale kij z tym.
- Słyszałeś o tym, co się stało na strzelnicy? - przypomniałem sobie tą akcję z policją i pogotowiem, gdy siedziałem w kawiarni. Odparłem twierdząco i czekałem co powie dziewczyna. Podeszła do nas kelnerka, nieznajoma zamówiła placek i sok. Czyli czeka nas długa rozmowa. - Nie weź mnie za psycholkę czy coś... - zaczęła. Gdybym był "normalnym" człowiekiem, a nie łowcą, wyśmiałbym ją. Teraz byłbym skłonny uwierzyć we wszystko. Jeżeli wyjedzie mi, że widziała jednorożca, zaplatającego warkoczyki, wielkiemu, różowemu psu, to bym uwierzył. - Tu coś się dzieje. I to dosłownie. Jeden facet, jak gdyby nigdy nic, zamordował drugiego. - Nie zdziwiło mnie to zbytnio, chociaż miałem rozkminę, czy gościa coś opętało, czy zrobił to dla własnej satysfakcji.
- Mów dalej. - zachęciłem ją. Spojrzała na mnie jak na debila, ale kontynuowała. Z całej jej opowieści wynikało że mężczyzna był opętany. Zabił drugiego, jakby to był zwykły paintball. Nawet się nie zająknął, gdy przyjechała policja.
- Nie zaczniesz wyzywać mnie od pojebanych? - zapytała, nieco zdziwiona moją powagą.
- Nie, dlaczego bym miał? - odparłem z uśmiechem. - Jesteś łowczynią, nieprawdaż? - obrzuciła mnie chłodnym spojrzeniem i chciała coś powiedzieć, ale przyszła kelnerka z jej zamówieniem. - Sam Winchester. - przedstawiłem się dziewczynie.

Naomi? ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz