poniedziałek, 18 grudnia 2017

Od Naomi cd. Sama

 Przyjechałam na strzelnicę. Nie było wielu ludzi. W końcu jest poniedziałek, wszyscy w pracy. Wyjęłam mój ukochany pistolet, który traktuję jak swojego zwierzaka ( tak to jest, gdy nie można mieć psa albo innego słodziaka...).
- Dobra Tess, strzelamy. - wyszeptałam do pistoletu. Następnie chwyciłam spust, i zaczęłam strzelać.Zauważyłam, że jednego gościa coś opętało. Zabił tego, który był koło mnie. Trup padł na ziemie, koło moich nóg leżał trup. A tamten poj*b chciał strzelić do mnie. Szybko zbliżał się w moją stronę. Strzeliłam mu w kolano, on upadł i wyciągał pistolet. Pracownicy strzelnicy zadzwonili na policje, i poszli go powstrzymać. Nawet mi podziękowali, za strzelenie mu w kolano. Miałam dosyć emocji, jak na jeden dzień. Włożyłam moją kochaną Tess, do plecaka i poszłam do miasta kupić sobie coś do jedzenia. Szłam po mieście zastanawiając się na co mam ochotę. Zamyśliłam się i wpadłam na gościa. potknęłam się i upadłam na ziemie.
- Przepraszam, nie chciałam! - powiedziałam ze strachem.
- Nic się nie stało, wszystko w porządku? - zapytał.
- Tak, i jeszcze raz przepraszam! Nie chciałam! - odpowiedziałam.

Sam?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz