wtorek, 19 grudnia 2017

od Maze cd. Micheala

-Spokojnie... przecież ma pan odszkodowanie na auto czyż nie? Jak nie to masz pecha.- usłyszałam męski głos, odwróciłam się i zobaczyłam wysokiego mężczyznę o kruczoczarnych włosach i piwnych oczach oraz lekko ciemnej karnacji z jedną słuchawką w uchu.

-Chyba śnisz?! Ona mi zniszczyła auto!- Krzyknął po raz kolejny mężczyzna, czerwony ze złości.

-Jednakże proszę pana. Ona tego nie zrobiła umyślnie. Spadła z wysokość nie wiem, z jakiego powodu i powinna być nieprzytomna. Jednak kij z tym. Nie jej wina- Zaczął brunet, patrząc na niego, obojętnym wzrokiem. Mężczyzna który pomógł mi wstać pożegnał się ze mną i poszedł dodając jeszcze jakby kręciło mi się w głowie żebym zgłosiła się do szpitala.

-Nawet jeśli pan będzie się opierać i pozwie tę piękną panią ja mam swoje kontakty, co wyjdzie panu na to, że pan będzie jej płacić.- zdziwiłam się, że zupełnie obcy facet tak mnie broni. To było nawet trochę... miłe?

-Chyba pan żartuje. Nawet pan ją nie zna, żeby ją chronić tak!-Uniósł się jeszcze raz tym razem ciszej. Zauważyłam że zacisnął zęby po czym złapał go za kurtkę.

-Słuchaj. Nie jestem nastroju na jakieś, kłótnię na ulicy. Jeszcze raz otworzysz tę mordę, i to nie będzie normalny ton, i słowo"przepraszam za nie porozumienie". To nie będę już taki miły niż wcześniej. Masz ubezpieczenie na auto, bo nie sądzę, że z Ciebie jest taki kretyn, żeby nie ubezpieczyć samochodu.- Powiedział stanowczo. Mężczyzna jedynie co pokiwał głową, brunet w tym momencie puścił go, prostując się, sam wsiadł do pojazdu. Auto cudem mu zadziałało po czym pojechał, zgnieciona maska jednak to nie przeszkadzała już kierowcy. Chłopak schował ręce w kieszenie u kurtki z futrzanym kapturem. Spojrzał na mnie, patrzyłam na niego zdziwiona. On jedynie zaśmiał się krótko, po czym wyciągnął rękę w moją stronę.

-Wiem nie typowe spotkanie, lecz komiczne. Jestem Micheal Loit, jednak nazywają mnie jeleń.- Powiedział rozbawiony oraz lekko uśmiechnięty. Wstałam i także wyciągnęłam do niego rękę.

-Mazikeen Morningstar. Ale wystarczy zwykłe Maze- uśmiechnęłam się.

-A więc... spadłaś z dwudziestu pięter?- spytał chcąc za pewne dowiedzieć się dlaczego jednak nawet ja nie znałam odpowiedzi na to pytanie.

-Na to wygląda. Ale nie pytaj dlaczego. Kompletnie nie pamiętam nic co mogłoby mnie do tego do prowadzić- odpowiedziałam zmieszana.

-Okey- uśmiechnął się.

-Wiem... że to może dziwnie zabrzmi ale mogłabym spędzić z tobą trochę czasu? Kompletnie nie wiem gdzie jestem i co ja tu robię...- zapytałam go z nadzieją na twierdzącą odpowiedź. Zaczął padać śnieg. Zrobiło mi się bardzo zimno bo nie miałam na sobie żadnej kurtki.



Jeleniu? :3 przepraszam że krótkie xD

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz