czwartek, 14 grudnia 2017

od Megan - event świąteczny [drastyczne fragmenty]

Opowiadanie może zawierać dość drastyczne sceny. Czytasz na własną odpowiedzialność.

Półmrok zapanował już ulicami miasta. Odetchnęłam głęboko rześkim powietrzem. Do nozdrzy wdarło się lodowate powietrze. Rtęć w termometrze od kilku dni nie wychodziła ponad zera stopni Celsjusza. Zeszłam powoli po schodkach kamienicy. Moje łapki zapadały się w miękkim i puchatym śniegu zostawiając ślady. Podążałam ulicami miasta bez jakiegokolwiek celu. Lubiłam patrzeć na ludzi jak są w pędzie. Teraz jednak zostały zaledwie kilka dni do świąt Bożego Narodzenia. Więc gonitwa stała się wyścigiem szczurów. Każdy chciał załatwić wszystko jak najszybciej, najlepiej i najtaniej. Ten czas powinien być pełen narodzin i szczęścia. W końcu niedługo są kolejne urodziny Jezusa. Osobiście uważam, że to tylko pic na wodę, aby pożerać się, z której rodziną nie spotyka się na co dzień i odbębnić na szybko to spotkanie, aby kolejny rok ich unikać. Westchnęłam bezsilnie i wskoczyłam na murek otaczający park. Z tego miejsca mogłam uważniej obserwować innych, a także żaden pies mnie nie dosięgał. Przeciągnęłam się i ułożyłam wygodnie.
Po kilku minutach mój wzrok przyciągnął mężczyzna. Miał obłęd w oczach. Oddychał szybko i nie myślał racjonalnie. Potrącał i tak poirytowanych już ludzi aż w końcu upadł. Jak się okazało przeszkodą nie do pokonania był betonowy kosz na śmieci. Nieznajomy podniósł się i odszedł w swoim kierunku. Coraz odwracał się tylko i spoglądał w ciemną uliczkę. Zaintrygowało mnie jego zachowanie oraz czego tak bardzo się wystraszył. Podniosłam się do pozycji siedzącej, ale nieznajomego już nie było. Ciekawość co kryje się w uliczce była ode mnie silniejsza. Zeskoczyłam na śnieżnobiałą powłokę otulającą chodniki i ziemię. Powolnym i ostrożnym krokiem ruszyłam w wybranym przez siebie celu. W końcu natknęłam się na ślady mężczyzny. Teraz w sumie nie byłam taka pewna czy chcę tam zaglądać. Bo co jeśli okaże się, że znajdę jakieś strzykawki? Decyzję już podjęłam i ruszyłam dalej. Światła ozdób ulicznych nie biły już takim mocnym blaskiem, a wokół panował odór. Rozejrzałam się dookoła, nie było tu nic ciekawego. Jednak coś pchało mnie głębiej i głębiej. Wszelkie odgłosy miasta zostały stłumione. Stąpałam najciszej jak się da obserwując uważnie każdy karton i kosz. Nagle zimna powierzchnia zrobiła się mokra i... ciepła. Zdezorientowana podniosłam łapę. Sierść miałam pokrytą we krwi. Moje oczy zrobiły się większe, a przede mną nie było już śniegu, tylko duża szkarłatnoczerwona kałuża. Cofnęłam się. Na murze przede mną tym samym płynem ktoś napisał "Teraz wisi on, a następny będziesz Ty!"
Nie chciałam podnosić głowy, ale kolejny raz nieznana siła mnie do tego zmusiła. To był błąd. Między budynkami rozciągały się metalowe linki, które były przyczepione do schodów przeciwpożarowych. Na nich wisiało ciało młodej kobiety. Była naga, głowa zwisała bezwładnie na piersi. Kostki miała związane razem, a dłonie rozpostarte przewiązane tym samym metalem. Wyglądała trochę niczym ukrzyżowany Jezus. Z jednym wyjątkiem... Zza jej pleców wystawało coś w rodzaju skrzydeł. Minęła chwila nim okrążyłam plamę krwi i stanęłam pod murem. Teraz widziałam dokładnie czym były owe "skrzydła". Ktoś z bestialską wyobraźnią rozciął skórę na jej skórę na plecach za pomocą jakiegoś tępego narzędzia. W efekcie tego odłączył jej żebra od kręgosłupa. Następnie musiał rozłożyć je na boki. Skóra razem ze wszystkimi tkankami przylegała do kości. Na barkach ofiary leżały jej płuca... Skąd wiem jak on to zrobił? To właśnie jedna z tortur i kar śmierci wykorzystywanych w nordyckich legendach. To, w jaki sposób zginęła ta bezbronna, młoda kobieta inaczej nazywa się krwawym orłem.
Nie wytrzymałam. Uciekłam stamtąd jak najszybciej. Przebiegłam przez krew brudząc łapy i zostawiając za sobą czerwony ślad. Wpadałam na ludzi oraz podchodziłam im pod nogi. Kilku z nich wylądowało na ziemi. Jednak nie przejmowałam się nimi. W głowie miałam tylko obrazek tej nieznajomej. Chciałam jak najszybciej o tym zapomnieć. Biegłam przed siebie jakiś czas, nie wiem jak długo i jak daleko. Uspokoiłam się będąc na drugim końcu miasta. Chodź jeszcze do mnie nie docierało co tak naprawdę się stało.
Wróciłam do domu w środku nocy. Wzięłam szybki prysznic i położyłam się do łóżka. Nie mogłam zasnąć, cały czas widziałam tę dziewczynę.
***
Obudziłam się wczesnym rankiem. O ile można było nazwać snem kilkuminutową drzemkę. Usiadłam w salonie przed telewizorem i włączyłam go. Jednak był to kolejny błąd. W wiadomościach była mowa o wczorajszym wydarzeniu. Policja poszukuje świadków tego wydarzenia, którzy mogliby choć w jak najmniejszym stopniu naprowadzić ich do mordercy. Odetchnęłam głęboko i znowu zobaczyłam ten drastyczny obraz...
CDN.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz