poniedziałek, 4 grudnia 2017

od Sama cd. Deana

Dean się ogarnął i poprosił gościa o pójście sobie. Wymalowany facet poszedł sobie a ja odetchnąłem z ulgą, kto to gówno wymyślił?
- Wielkie dzięki - mruknąłem, klnąc siarczyście pod nosem.
- Ja wiem, braciszku, ja wiem - Klepnął mnie po plecach i pokręcił głową, wciąż się śmiejąc. Zabrałem ostatni kawałek ciasta do rąk i go zjadłem. Dean zmierzył mnie rozbawionym wzrokiem, ta część placka była moja i liczyłem że będę mógł zjeść ją w spokoju, bez większych ekscesów.
- Dobre, co? - zagadał, pokiwałem głową. Dokończyłem ciasto i zapłaciłem, Dean studiował mapkę. Podążałem za bratem, nie mając ochoty się zgubić, jeszcze coś mu odpierdoli i będzie trzeba go ratować. Jeździł palcem po wymiętym papierku, zajrzałem mu przez ramię. Lamy?
- Chodź, Sam, idziemy zobaczyć lamy - Poruszył brwiami, parsknąłem śmiechem. Po szybkim ogarnięciu dzikiego napadu głupawki wyszliśmy z kawiarni. Obejrzałem się za siebie, patrząc czy nic nie zostawiliśmy. Po utwierdzeniu się w przekonaniu, że chyba nic gorszego dzisiaj nie może się stać, no chyba że całkiem "przypadkiem" czyiś mózg wyląduje na ścianie. To też możliwość. Dean szedł przodem, ja lekko z tyłu. Było tu pusto, więc w razie zbłaźnienia się któregoś z nas raczej nikt tego nie zobaczy. Najwidoczniej wywołałem wilka z lasu, bo po kilku krokach, cudownie się wyjebałem.
- Kuuuurwa... - jęknąłem i zamknąłem oczy, nie no, super. Dean zaczął się śmiać i uderzać dłonią w udo. Wstałem i otrzepałem z siebie syf. - Chodźmy dalej - mruknąłem, nie było mi do śmiechu, ale i tak to musiało wyglądać komicznie. Uśmiechnąłem się lekko. Dean pokiwał głową i szedł dalej. Poczułem szturchnięcie łokciem od brata. Wskazał głową sklep z pamiątkami, no to niezłe lamy. Uniosłem lekko kąciki ust w uśmiechu. Przewróciłem oczami i podążyłem za blondynem. Poburczałem pod nosem, ale i tak za nim polazłem. W sklepie było dużo pluszaków, magnesów i innych pierdół. Przyglądałem się wszystkiemu, zastanawiając się jaki sens ma robienie gumowych węży, które i tak od razu wyrzucane są do kosza? Moją uwagę jednak zwróciły książki z różnymi miejskimi legendami, przewertowałem książkę i odłożyłem ją na półkę.
- Zobacz Sammy. - usłyszałem za sobą. Odwróciłem się do brata. - Mam coś dla ciebie. - powiedział, uśmiechając się jak dziecko które dostało lizaka. Wręczył mi wielkiego pluszowego łosia, który był cholernie miękki. Popatrzyłem na niego jak na idiotę, ale zacząłem się śmiać. Chwyciłem pluszaka wygodniej i zabrałem mapę bratu. Poszliśmy wreszcie do tych lam, które miały na nas jak i na cały tłum wywalone.  Jedna z nich, gruba i najciemniejsza podeszła tu i splunęła, trafiła pod nogi Deana, który prawie zszedł na zawał. Roześmiałem się i poklepałem go, wsadzając łosia pod pachę. Blondyn nie był zbyt zadowolony z faktu bliskiego spotkania ze śliną stworzenia. Po drodze minęliśmy żółwie i foki, potem weszliśmy do małpiarni. Zakaszlałem, czując odór gorszy od gnijącego ciała kilkudniowego trupa. Dean zrobił to samo, przytknął rękaw do nosa, wdychając zapach swojej kurtki. Szybko przeszliśmy do końca i wyszliśmy z dosyć dużego pomieszczenia. Z głośników wydobył się spokojny głos kobiety.
- Prosimy wszystkich o opuszczenie zoo. Ochrona zaprowadzi państwa do najbliższego wyjścia. - na chwilę przerwała. - Zapraszamy ponownie i przepraszamy za kłopot! - zakończyła komunikat. Popatrzyłem na Deana, to oczywiste że zostaniemy. Odnieśliśmy rzeczy do Impali i zabraliśmy jakieś identyfikatory. Dwóch mężczyzn powstrzymało nas od wparadowania od tak do zoo. Pokazaliśmy plakietki, z niewielką arogancją. Przesunęli się i wpuścili nas. Policja skierowała nas do lasu, gdzie były dzikie zwierzęta, zaraz po porze obiadowej. Pozbierano wszystkie drapieżniki i odprowadzono do klatek, by nie utrudniały "śledztwa". Syknąłem cicho, gdy na drzewie zauważyliśmy zwisające ciało młodej dziewczyny. Była cała poraniona, nie było szans na przeżycie.
- Japierdole. - zaklął Dean, cały zirytowany.
- Wendigo? - zapytałem, mając nadzieję ze to będzie tylko morderca a nie nic nadnaturalnego. Kilka kropel krwi skapało na moje buty. Westchnąłem cicho, będzie ciekawie.


 Deannn? :3 Jakie to krótkie ;.;

od Deana cd. Sama ~ mua

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz